LEYLAND KIRBY: To jest plan!

Ledwie dotarła do mnie EP-ka Leylanda Kirby’ego, pierwsza z serii „Intrigue & Stuff” (zamierzonej na cztery części), a już dowiedziałem sie o niezwykłej ofercie, którą ten zacny artysta, pewniak w zestawieniu najlepszych albumów roku 2009, ma dla swoich słuchaczy. Szczegóły tutaj. W skrócie: James Kirby proponuje limitowaną (500 osób) subskrypcję wszystkich swoich nagrań w roku 2011 w formatach cyfrowych. Za 15 funtów (albo więcej, gdybyśmy chcieli coś dorzucić) dostajemy:

– cztery płyty serii „Intrigue & Stuff”;
– dwa albumy wydane pod szyldem The Caretaker (w tym jeden soundtrack);
– jeszcze jeden duży album Kirby’ego;
– niepublikowane bonusy.

Pieniądze są Kirby’emu potrzebne jako inwestycja, ponieważ (cytuję z maila, którego dostałem po zakupieniu abonamentu):

Some very big projects are on the way for 2012 of which I can say no more about at this time.

Nie mogę się doczekać – szczególnie dlatego, że Kirby przyzwyczaił nas – jeśli tak można powiedzieć – do niespodzianek. Czyli z łatwością wymyśla się na nowo. Po przepięknych nagraniach z pogranicza nowej klasyki i ambientu proponuje na pierwszej części „Intrigue & Stuff” podróż w krainę syntezatorów. Na początku z twardym rytmem w podkładzie, potem stopniowo coraz bardziej swobodną. Tylko ostatni utwór „Ruined Visions” skojarzył mi się bezpośrednio z poprzednimi nagraniami Kirby’ego.

Można te solowe peregrynacje kojarzyć bezpośrednio z Klausem Schulze czy współczesnym Oneohtrix Point Never, ale mimo podobieństw brzmieniowych jest jak zwykle u Kirby’ego niecodzienne podejście. Słychać echa muzyki filmowej, zresztą utwór „Live For The Future, Long For The Past” stanowi ścieżkę dźwiękową z popularnonaukowego dokumentu o mierzeniu wielkości Wszechświata dla BBC4. Wyobraźcie sobie połączenie syntezatorów spod znaku OPN i Emeralds z Mahlerowskim pozbawionym pośpiechu rozmachem na kosmiczną skalę. I odrobiną improwizacji, bo wydaje się, że część muzyki na „I&S” została wyimprowizowana w studiu. Albo po prostu włączcie dziś wieczorem odbiornik radiowy i posłuchajcie fragmentu w HCH.

Pierwsza płyta z serii został znakomicie przygotowana i wytłoczona w Berlinie (Dubplates & Mastering), całość nakładu jest limitowana, początkowa partia na przezroczystym winylu.

LEYLAND KIRBY „Intrigue & Stuff 1 (vol. 1)”
History Always Favours The Winners 2011
8/10
Trzeba posłuchać:
„Neon Lit Atoms”, „Live For The Future, Long For The Past”

3 responses to “LEYLAND KIRBY: To jest plan!

  1. Jako laik słyszę w tym miksie syntezatorowe dudy (na początku), co już mi się bardzo podoba, a potem jeszcze m.in. J.M. Jarre’a w wersji wyzwolonej. Hmm, chyba warto się wgłębić.

  2. Pingback: Polifonia » Archiwum bloga » Muzyka jako lekarstwo na Alzheimera

  3. Pingback: 3×11 światowych płyt roku 2011 | Polifonia

Dodaj komentarz