To dla wszystkich, którzy zamiast na John Zorn Fest pojechali w tym roku na Open’era. Taka drobna złośliwość. 😉
<br/><br/>
Łatwo krótko zapowiedzieć premierę albumu Tomasza Mreńcy, bo krótkie są tytuły jego solowych płyt. Był Land, potem Peak, teraz jest Echo. Trudniej krótko opisać to, co robi ten polski producent i skrzypek, bo to muzyka spomiędzy różnych nurtów. Trochę ambient, trochę nurt post-klasyczny, a trochę ilustracyjna muzyka elektroniczna. Ale w najbliższy czwartek, w Nocnej Strefie […]
A gdyby tak nieco poszerzyć skład rockowy o muzyków filharmonicznych? Wyszłoby Godspeed You! Black Emperor. Albo Bell Orchestre. A gdyby tak formację jazzową nieco podpompować, tak do rozmiarów nietypowego big bandu, i dać jej do wykonania wielką suitę napisaną z odpowiednim rozmachem? Wyszłoby Kaleidoscope of Rainbows Neila Ardleya, właśnie dostępne w koncertowej wersji z 1975 […]
Po dłuższym milczeniu wraca jedna z najważniejszych polskich grup nurtu nowej muzyki żydowskiej, czyli Shofar. Trio: Raphael Rogiński, Mikołaj Trzaska i Macio Moretti. Ukazała się ich nowa płyta Right Before It Started, w części nakładu towarzyszy jej też 8-calowa epka z dodatkowymi utworami. Posłuchamy fragmentów jednego i drugiego wydawnictwa. Porozmawiamy też z członkami grupy. Do […]
Nota o Zero Gravity może być dla niektórych niespodzianką, ale nowy album Jeana-Michela Jarre’a Electronica 1: The Time Machine nie należy do moich ulubionych (mówiąc delikatnie), i to mimo plejady gości, wśród których są Vince Clarke, M83, Pete Townshend, Fuck Buttons, Air i Moby. Ba, wydaje mi się z punktu widzenia poszczególnych artystów bardzo słabo wykorzystaną szansą na wykreowanie […]
Z nieco mniejszą regularnością śledzę ostatnio poczynania Francuzów z Natural Snow Buildings, za którymi zresztą pod względem liczby wydawanych płyt nadążyć trudno. Ukazują się w różnych formatach, tym bardziej więc warto zwrócić uwagę na regularną, zwykłą płytę z nowym repertuarem opublikowaną na winylu przez Ba Da Bing (wcześniej wydali kilka reedycji starszych nagrań NSB) z […]
W starych złotych to by było prawie pół miliona, ale warto. Zresztą za czasów starych złotych nikt w Polsce takich płyt nie wydawał. Choć zupełnie tak jak kiedyś – na czerwony, transparentny winyl z muzyką Roberta Piotrowicza (mastering Rashada Beckera, minimalistyczny projekt Lasse Marhauga) trzeba było pod każdym względem poczekać. Z jednej strony dlatego, że publikacja się […]
Pingback: Dlaczego nie żałuję tegorocznego Open’era « CHACIŃSKI