KREW: Mięso, masa, maszyna

IMG_20141123_180644_edit

Na Polifonii rozpocząłem akcję Płyty i ty poświęconą nośnikom fizycznym. Tutaj też trochę regularniej niż ostatnio powinny się pojawiać odpryski tego cyklu. Może w nieco bardziej jeszcze alternatywnej formule.

Krew nadaje się do tego doskonale – ten zapomniany zespół działał pod koniec lat 80. w Poznaniu. Gdy coś się w Polsce zaczynało w czerwcu 1989 r., dla nich wszystko się kończyło. A poprzednie lata działalności wypełniły grupie koncerty, głównie w obiegu akademickim. W klubach studenckich i na środowiskowych festiwalach, gdzie ich mieszanina punk rocka, nowej fali, rocka progresywnego (ze skłonnością do teatralizacji i opisywania jednej historii cyklem utworów), The Doors (organy, ekspresja wokalisty porównywana bywała z tą charakterystyczną Morrisona), stylu Suicide (w historii Fryca dudni echo utworu „Frankie Teardrop”) czy prostych riffów a la The Kinks. Cytaty z „Nad pięknym, modrym Dunajem” i „Rio Bravo”, kolażowa struktura utworów, przerysowane emocjonalnie partie wokalne, połączenie ambicji poetyckich i rzucania mięsem – to wszystko zostaje w głowie po przesłuchaniu archiwalnego materiału wydanego dziś przez Requiem. W katalogu polskiego rocka alternatywnego grupa Ryszarda Gromadzkiego była ważna również jako formacja powstała na gruzach innego głośnego zespołu Ręce Do Góry (grał tu m.in. Krzysztof „Grabaż” Grabowski), a także jako jedni z nielicznych – obok m.in. Reportażu – krajowych ulubieńców charyzmatycznego Henryka Palczewskiego. Trudno się dziwić, bo nawet jeśli wziąć poprawkę na jarmarczno-rockową, chwilami nawet nieco pretensjonalną formułę, wypada zauważyć, że w latach 80. to musiało robić niesamowite wrażenie.

Poza opowiadaną 11 utworami historią wspomnianego Fryca mamy tu jeszcze 5 bonusów, całość wzbogaca obszerna dokumentacja działań Krwi przypominająca jakieś zinowe wydawnictwo z epoki, a płyta CD razem z książeczką spakowane zostały do rozsuwanego jak szufladka przerośniętego tekturowego pudełka. Jeśli chodzi o realizację dźwiękową, dostajemy dobrze przygotowane amatorskie wydanie i inaczej nie należy  na to patrzeć. Ale lepszego dokumentu nagrań Krwi nie ma.

krew_nowe_rytmyKREW „Nowe rytmy. Nowa muzyka”
Requiem Records 2014
7/10
Trzeba posłuchać: 2, 6 ,9.
Na prezent: Dla kronikarzy lat 80. w Polsce, fanów Henryka Palczewskiego, Grabaża i tych, którzy lubią szalone koncepcje muzyczne.

 

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz