X-NAVI:ET: Śmierć i narodziny

W Wyżu Nisz zrobił mi się polski miesiąc. Ale to nie wynik jakichś kalkulacji – to polski winylowy rynek rozwija się fantastycznie, w wielu ciekawych kierunkach naraz. Kolejny przykład to X-NaVI:et, czyli człowiek o skomplikowanym pseudonimie, ale dość klarownej wizji muzycznej – Rafałowi Iwańskiemu (znanemu też z duetu Hati) chodzi o pracę z możliwie różnorodnymi źródłami dźwięku. Analogowymi i w większości bardzo tradycyjnymi, choć poddanymi obróbce. Od dzwonków i gongów w „Go Forward into the Light” po nagrania terenowe w niezwykłym „You Dusty Rust” (trudno mi to określić na pewno – charakter niektórych barw jest mylący, na całym albumie jest też sporo instrumentów egzotycznych). Czysto syntetyczne dźwięki pojawiają się tu w postaci tonów generowanych na podobieństwo starych soundtracków do filmów SF (jak w „Autoscopy”), ale klimat całości pozostaje bardzo humanistyczny – można na to patrzeć przez pryzmat takiej, na przykład, „Strefy mroku”, cyklu opowieści niby fantastycznych, ale mających zawsze ludzką historię w centrum.

Mroku nie brakuje zresztą na albumie – choćby w kulminacyjnym, dronowym nagraniu „Eternal Pulse of Death”. Ale tytułowa śmierć to w tym wypadku raczej jakiś rodzaj transformacji, album nie jest w żadnym razie przygnębiający, choć z całą pewnością ma charakter tripu, podróży, choćby i w głąb siebie. Pod tym względem wsysa coraz mocniej, im bliżej do finału.

Rafał Iwański mówi o tym, że zależało mu na ułożeniu tych instrumentalnych nagrań w jedną dźwiękową opowieść. Mnie z kolei ujęło to, że stworzył album niezwykle różnorodny – że każdy element tej opowieści, każdy rozdział, to zupełnie inny nastrój i inne barwy. Szacunek budzi tu nie tyle sama lista źródeł dźwięku, co sposób ich rozplanowania na całej płycie – nie przeszkadzają tu sobie i nigdy nie tworzą bezstylowej magmy.

Pisałem już o Iwańskim tutaj i gdybym miał dziś wrócić do tamtej notki, poszukałbym raczej skojarzeń z muzyką industrialną i jej okolicami niż z poszczególnymi szkołami elektroniki. Ale bliskość Spectrum Spools podtrzymuję – gdyby nowy label Instant Classic zamierzał przy tym wydawnictwie szukać zagranicznego partnera, John Elliott byłby naprawdę ciekawym typem. I w katalogu SS (do którego będę wracał w najbliższych tygodniach) nagrania X-NaVI:et obroniłyby się nie gorzej niż w krakowskim labelu.

Porcja przydatnych informacji o publikującym ten album debiutującym wydawnictwie tutaj, a więcej o X-NaVI:et znajdziecie pod tym linkiem. Album „Soundtrack for the Dying Moments” wydany został w limitowanym nakładzie 250 numerowanych egzemplarzy, a wytłoczony na winylu 140 g (dla zainteresowanych – w angielskim Curved Pressings). Do tego – dla pełni DIY – ręcznie robiona okładka, gatefold w oryginalnym kształcie. Informuję o tym wszystkim z pewnym niepokojem, bo nie chciałbym, żeby ten trip kogokolwiek ominął.

X-NAVI:ET „Soundtracks for the Dying Moments”
Instant Classic 2012
7/10
Trzeba posłuchać:
„Go Forward into the Light”, „Eternal Pulse of Death”.
.

3 responses to “X-NAVI:ET: Śmierć i narodziny

  1. Pingback: Płyty roku 2012 – Polska | Polifonia

  2. Pingback: Wydaje się w Polsce: Zoharum | Polifonia

  3. Pingback: Karki z zagłębia rury | Polifonia

Dodaj komentarz