Dlatego, że było ich dużo i w większości poza wizualnym robiły też świetne wrażenie artystyczne. Dlatego, że dzięki nim świat w 2012 był bardziej kolorowy. Dlatego, że fizyczne nośniki nie zginęły, format LP i EP żyje, liczy się i warto o nim pamiętać. Dlatego, że głupio by było pozostawić bez wzmianki niektóre z tych krążków. I dlatego, że niektórym aż chce się robić zdjęcia. Typowanie ograniczam do kolekcji własnej.
10 najładniejszych winyli 2012
(od dołu lub od prawej, a poza tym alfabetycznie)
Charlemagne Palestine & Janek Schaefer – Day of the Demons (Desire Path) – czerwony, transparentny, z dołączoną do zestawu tekturową maską demona – blog
Cloud Nothings – Attack On Memory (Wichita) – biały ze srebrnym labelem – blog nr 2, o włos od najlepszych płyt roku, tylko żonie wciąż się nie podoba
Dinosaur Jr. – I Bet On Sky (PIAS) – fioletowy, 180 g, gatefold, tylko płyta nieco gorsza od poprzednich
Donald Fagen – Sunken Condos (Reprise) – transparentny, gatefold, 2LP – blog
Heatsick – Deviation EP (PAN) – biały z żółtym labelem w pięknej i oryginalnej transparentnej kopercie (patrz tutaj)
Duane Pitre – Feel Free (Important) – błękitny transparentny z piękną okładką – blog nr 2
Pye Corner Audio – The Black Mill Tapes Volumes 1 & 2 (Type) – stalowobłękitny z szarymi labelami, 2LP, w dodatku świetna płyta i jeszcze jedna – choć bardzo świeża – reedycja roku
Różni wykonawcy – Philip Glass Rework (Orange Mountain) – transparentny 2LP w okładce typu gatefold z kilkoma kapitalnymi remiksami
Andy Stott – Luxury Problems (Modern Love) seledynowy, marmurkowy i transparentny zarazem (ale były też inne kolory), 2LP, gatefold i jedna z ładniejszych okładek roku – blog
Jozef Van Wissem and Jim Jarmusch – Concerning the Entrance Into Eternity (Important) – biały – blog nr 2
Wśród polskiej konkurencji – wiadomo, był przecież Teielte.