Category Archives: podsumowanie roku 2010

8 wynalazków roku 2010

Jak łatwo zauważyć, główne podsumowanie płytowe roku 2010 znalazło się tym razem na aktywniejszej od kwietnia Polifonii. Mam nadzieję, że to nie jest duże utrudnienie dla Czytelników tego bloga. Nie chciałem przeklejać treści i umieszczać zestawienia w obu. Natomiast ostatnim odcinkiem remanentów będzie lista płyt, które – choć nie załapały się do głównego zestawienia – są z jakichś powodów wyjątkowe i powinny zostać zapamiętane, głównie za olbrzymi ładunek inwencji i oryginalność. Ten rok nie byłby bez nich taki sam.

Eleh „Location Momentum” (Touch) 7/10
Żeby się dostosować do minimalizmu tej muzyki: tak musi brzmieć narkoza. Po raz pierwszy Eleh na kompakcie.

http://boomkat.com/embed/278420/DD6C94
Read full review of Location Momentum – ELEH on Boomkat.com ©

Catherine Christer Hennix „The Electric Harpsichord” (Die Schachtel) 8/10
Klasyk muzyki dronowej, inspirowany muzyką La Monte Younga (który wychwala „The Electric Harpsichord”), a dedykowany jest pamięci Pandita Pran Natha. To jeden utwór zarejestrowany przez szwedzką kompozytorkę w roku 1976. Można narzekać, że wtórny w stosunku do dzieł LMY, ale nie zestarzał się nawet odrobinę.

Catherine Christer Hennix by kraakfestival2011

The Knife in collaboration with Mt. Sims and Planningtorock „Tomorrow, in a Year” (Rabid/Sound Improvement 2010)
Żaden ze mnie fan The Knife, a z operą mam jeszcze gorzej, ale tego wydawnictwa będę bronił jako bardzo ciekawej i dobrze wykonanej (znakomita wokalistka i goście) formuły. Rzecz mówi o życiu i pracach Karola Darwina widzianych przez pryzmat twórczości Richarda Dawkinsa. Świetna robota Olofa Dreijera w zakresie syntezy i field recordingu. Pisałem o niej tutaj, a z samym artystą rozmawiałem przed wyznaczoną datą polskiej premiery scenicznej „Tomorrow, in a Year”, do której niestety nie doszło.

Colouring of Pigeons by Rabid Records

Tristan Perich „1-Bit Symphony” (Cantaloupe Records) 7/10
Sam utwór to może nic wyjątkowego. Szablonowo napisana symfonia nowojorskiego kompozytora – z tym, że zupełnie wyjątkowe jest medium. To układ scalony z baterią i włącznikiem, który ODGRYWA, a nie odtwarza muzykę. Słuchawki lub kabel do wzmacniacza podłączamy bezpośrednio do tego układu opakowanego sprytnie w plastikowe pudełko płyty CD. Robi wrażenie. Łatwo rozlutować kable, o czym sam się przekonałem, ale po drobnej naprawie znów działa.

„1-bit symphony movement 2″_Tristan Perich by oSvi

Michael Santos „Memory Maker” (Home Normal) 8/10
Jedna z płyt, do których najczęściej w tym roku wracałem, doskonała muzyka do odpoczynku, prosty ambient zrównoważony o bogate poszukiwania faktury, prócz plam dźwiękowych jest tu więc sporo organicznego „drapania” głośników. Jedna z najlepszych płyt z Home Normal, jakie dotąd miałem w rękach i z pewnością w swojej klasie jeden z najbardziej satysfakcjonujących albumów roku, choć raczej z tych niezauważonych. Poniżej fragment poprzedniej płyty Santosa, ale klimatycznie – w temacie.

Big Shifty by michaelsantos

Skjølbrot „Maersk” (wyd. własne, CD-R) 8/10
Rewelacja na tle innych płyt z field recordingiem. Chwilami autotematyczna opowieść o muzyce i kulturze, z wędrówkami śladami Xenakisa, Sebalda czy Lomaxa, ale przepiękna i potężna na poziomie obróbki dźwięku. Do tego limitowany CD-R wydany ładniej od większości fabrycznych CD (z przesyłką do Polski za jedyne 6 funtów tutaj). Kompletnie nie rozumiem nieobecności tego albumu w pięćdziesiątce roku w „The Wire”.

Skjølbrot – Rue Victor Masse to Gare d’Austerlitz from Dan Bennett on Vimeo.

Suum Cuique „Midden” (Young Americans) 8/10
Kapitalna płyta ze współczesną muzyką elektroniczną. Muzycznie sporo z Eliane Radigue, minimalistów, nawet ukłon dla Eleh by się tu znalazł. Zresztą album Suum Cuique, wydany tylko ona winylu, to projekt równie tajemniczy. Pod względem estetyki plastycznej przypomina wczesne okładki Factory – zero informacji o czymkolwiek oprócz tytułu i artysty. I nie wiadomo, kim ten artysta (artyści) jest (są).

Suum Cuique – Midden by modernlove

John Tilbury & Sebastian Lexer „Lost Daylight” (Another Timbre) 8/10
Pięć kompozycji Terry’ego Jenningsa i jeden długi utwór Johna Cage’a (co razem daje i tak więcej muzyki tego ostatniego) w wykonaniu wybitnego pianisty i towarzyszącego mu na instrumentach elektronicznych Sebastiana Lexera (w utworze Cage’a). Moje późne tegoroczne odkrycie wywołane zestawieniem „The Wire”. Więcej gry ciszą niż epatowania dźwiękiem, płyta, której można słuchać w nieskończoność – nie do zajeżdżenia.

To już ostatni akcent podsumowania roku 2010. Dzięki za cierpliwość.

8 kaset roku 2010

Od kilkunastu lat nie kupiłem i nie dostałem tylu kaset, ile trafiło do mojej kolekcji w roku 2010. O powrocie tego nośnika pisało już wiele osób, sam też wspominałem, a ostatnio ciekawie pisał Paweł Franczak na swoim blogu. Perspektywy ma on (nośnik) świetlane, bo jest jedynym, którzy łączy potencjalną ekskluzywność (w miarę tanio da się produkować krótkie serie wydawnictw) z dość dużą dostępnością (niewielka cena produkcji i przede wszystkim tania – w porównaniu z ciężkim winylem – dystrybucja). To zestawienie to właściwie rodzaj remanentu, wyszczególniam wszystkie wydawnictwa kasetowe, które przesłuchałem w bieżącym roku, ale warto zwrócić uwagę, że pojawiają się na MC premiery dużego kalibru.
Kolejność alfabetyczna.

JOHN BUTCHER „Trace”
Tapeworm 2010
7/10
Regularne wydawnictwo saksofonowego improwizatora. Idealnie pasuje do formatu kasety także dlatego, że z tych partii saksofonu solo nic ważnego nie ginie na nośniku magnetycznym. Warto się za tym rozejrzeć – dystrybucję Tapeworma ma Gusstaff, a ceny są co najmniej konkurencyjne.

CHUBBY WOLF „Ornitheology”
Digitalis Limited 2010
8/10
Świetny ambientowy materiał – ponad 90 minut muzyki nieżyjącej już Dani Baquet-Long, połówki duetu Celer. Jedna z najlepszych płyt ambient ubiegłego roku dostępna tylko i wyłącznie na kasecie.

E-MAN „E-Man”
Tapeworm 2009
6/10
Ciekawostka dla fanów Geira Jenssena (Biosphere, Bel Canto) – wznowienie jego najstarszych nagrań z lat 80. (wydanych w 1984 roku), utrzymanych w klimacie wczesnego Depeche Mode, Human League, New Order i okolic. Bardzo prosta nowofalowa elektronika, choć słychać w tym też fascynację Kraftwerkiem i niezłe wyczucie brzmieniowe. Mimo wszystko – dla kolekcjonerów i najbardziej zainteresowanych. Ładna okładka projektu Savage Pencila.

EXPO ’70 „The Vanishing World Within”
Solid Melts 2010
8/10
Skupiony, uduchowiony krautrock na jednej stronie i hawkwindowy rock kosmiczny na stronie drugiej. Znakomita rzecz na tle innych wydawnictw Justina Wrighta. C40, piękna kolorowa okładka. Kaseta ta doczekała się w tym roku dwóch wydań.

MR. MAXTED „Momentum”
Mordant 2010
4/10
Stare nagrania na automaty perkusyjne i syntezatory realizowane dość chałupniczymi metodami przez autora dużo lepszej kompilacji winylowej „Lives & Privacy”. Momentami nie do słuchania, ale jako przedmiot kultu i kolekcji – piękne.

RÓŻNI WYKONAWCY „Horror. The Pleasure of Fear and Unease”
Fundacja Tone 2010
(bez oceny)
Zestaw utworów różnych wykonawców (Demdike Stare, Mordant Music, Black To Comm, Elegi itd.) towarzyszący zeszłorocznej edycji festiwalu Unsound. Chwaliłem go już tutaj. Okładka full color i dobre brzmienie.

PETE SWANSON „Challenger”
wyd. własne 2010
6/10
Nie jest to może szczytowe osiągnięcie muzyka Yellow Swans, ale na pewno świetnie demonstruje możliwości medium – Swanson zaczął wydawać kolekcję kaset z prywatnymi nagraniami (bo jak wiadomo mimo końca YS nagrywa cały czas). Hałaśliwe.

JANA WINDEREN „The Noisiest Guy on the Planet”
Ash International/Touch 2009
6/10
Na dwóch stronach dwa zestawy nagrań terenowych, wcale nie tak hałaśliwych, jak by sugerował tytuł. Poświęconych osobnikom dość – przynajmniej teoretycznie – cichym, czyli skorupiakom wodnym z rzędu, brr, dziesięcionogów (krewetka na okładce i wsparcie Institute of Marine Research mówią wiele). Chrzęsty z norweskiego – i nie tylko – wybrzeża.
C40, edycja 500 sztuk. Słuchać bardzo głośno.

Na blogu Polifonia już dzisiaj podsumowanie roku 2010 w EP-kach.