Eksportowy album Mirta (nagrany z udziałem T.E.R.) dla włoskiej firmy Backwards miałem okazję słyszeć parę miesięcy temu, jeszcze chyba przed wydaniem, i wtedy uznałem go za logiczny etap rozwoju tego artysty – od przedziwnych, psychodelicznych utworów o często nieco egzotycznym zabarwieniu przeszedł do prawie czysto elektronicznych nagrań. Z lekko zarysowanymi partiami perkusyjnymi, momentami nawet wokalami. Ale zarazem prymatem syntezatorów i kapitalnym finałem w postaci nostalgicznego, opartego na wieloplanowo prowadzonej melodii „South”.
Ten winyl Mirta jest pewnie najdłużej przeze mnie niedocenianą polską płytą roku. Jego jedyny problem polega na tym, że w dyskografii tego muzyka stoi dokładnie pośrodku, pokazując nie tylko drogę na jakieś wyimaginowane południe, ale zarazem na wschód, północ i zachód. „Heading South” jest najlepszym wstępem do działań tego artysty, a zarazem najlepszą stacją przesiadkową, o czym przekonał mnie dopiero kolejny odsłuch albumu, już w winylowej wersji (limitowana edycja, której ostatnie sztuki można jeszcze chyba znaleźć w Monotype), eksponującej ciepłe brzmienie analogowych syntezatorów. A tam, gdzie kończy się „Heading…”, rozpoczyna się dość fascynujący „Rite of Passage”, którego recenzję w związku z tym pozwoliłem sobie zlinkować z tą jako kolejny moduł.
MIRT „Heading South”
Backwards 2013
7/10
Trzeba posłuchać: „South” przede wszystkim.
Już pod koniec kwietnia zamieściłem swoją recenzję „Heading South”.
http://www.nowamuzyka.pl/2013/04/28/mirt-heading-south/
Jeśli mam zdecydować, to wciąż najlepszym albumem Tomka z tego roku pozostaje właśnie „HS”. To co najważniejsze, że Mirt wyrobił swoje brzmienie, bo wciąż jakaś część artystów w Polsce „choruje” na brak wyrazistości (mam na myśli szczególnie estetykę ambientu).
A dwa pozostałe moduły też już jakiś czas temu opisałem, czyli „Rite of Passage” i „Fingerprints” TER.
A tutaj kolega z redakcji odniósł się do KORG-a i LittleBits z micro modularem: http://polyphonia.pl/2013/11/korg-i-littlebits-z-micro-modularem/
Pozdrawiam!
@Łukasz Komła –> ja oczywiście robię to makabrycznie późno, ale ten okres przedświąteczny rekompensuje mi wiele wcześniejszych spóźnień. 🙂
Co do tego klockowego Korga – fajnie, że ktoś napisał, nawet o tym nie wiedziałem. Sam nie spodziewałbym się wiele, ale podobne wrażenie miałem w swoim czasie przy premierze Microkorga, który potem w krótkim czasie stał się rynkowym standardem.
Fakt, okres przedświąteczny daje szanse na nadrobienie zaległości, w moim przypadku to teraz mam mniej czasu na pisanie.
Jeszcze podlinkuje link do „Rite of Passage” i „Fingerprints” TER:
http://www.nowamuzyka.pl/2013/11/19/nowosci-z-wytworni-catsun/
Co do Korga, to jestem ciekaw, czy ta zabawka znajdzie swoich amatorów, może i warto pobawić się tymi klockami :-).
Przy okazji polecę dobrą muzykę, wczoraj na NM zamieściłem rozmowę z cyklu „3 pytania”, bohaterem wpisu był Stein Urheim z Norwegii. Znasz tego muzyka? Ostatnio odkryłem jego solowe nagrania – świetny z niego multiinstrumentalista. W styczniu wydaje swój nowy solowy krążek, polecam jest czego słuchać.
Tutaj rozmowa i więcej o nim: http://www.nowamuzyka.pl/2013/12/17/3-pytania-stein-urheim/
No i koniecznie Bartku sięgnij po winyl amerykańskiego projektu Colorlist, w składzie m.in. Jeff Parker (Tortoise). Tutaj można zamówić i posłuchać: http://sereinlabel.bandcamp.com/album/sky-song
Miłego!