Niech ta 12-calowa EP-ka na 45 obrotów będzie pierwszą na tym blogu reprezentacją wytwórni Bocian Records, która zmaterializowała się w osobie Grzegorza Tyszkiewicza w ostatnim wydaniu radiowego Nokturnu w Dwójce. Pierwszą, choć od dawna już kilka słów na temat Bociana powinno tu wisieć. Pierwszą, choć pewnie nieostatnią. Pierwszą, choć od razu w dwóch osobach.
Ten klasyczny „split” to dwa utwory po mniej więcej 10 minut (A – Anna Zaradny, B – Burkhard Stangl), dość stonowane jak na twórczość obojga kompozytorów. I dla obojga będące niezłym podsumowaniem długiej, wieloletniej współpracy. Austriak proponuje utwór zaskakująco liryczny, z partiami gitary utopionymi w zaszumionych, dusznych plamach dźwiękowych, a na koniec – elegancką, zwyczajnie ładną partią fortepianu. Polska artystka – ostatnio częściej obecna w prestiżowych galeriach niż w salach koncertowych – powraca do działalności nagraniowej utworem czysto elektronicznym, też w bardzo eleganckim, minimalistycznym stylu, poszukując rytmiki w brzmieniach prostych fal sinusoidalnych. Jej „Octopus” można nie tylko usłyszeć, ale i zobaczyć – jak to bywa przy niektórych albumach z eksperymentalną elektroniką, te przebiegi falowe wręcz widać na winylu.
Sama płyta jest dobrze wytłoczona, wydana też bardzo ładnie (liternictwo!), nawet jeśli okładka nie do końca współgra z resztą kształtującej się powoli Bocianowej serii, której estetyczny mainstream lepiej pewnie reprezentuje duetowa płyta z muzyką konkretną australijskiej spółki Joe Talia i James Rushford. Warto jednak zacząć od płyty Zaradny i Stangla. Wszystko można znaleźć tutaj. A biorąc od uwagę fakt, że oba wydawnictwa to edycje opublikowane w 300 egzemplarzach – warto się pospieszyć.
ANNA ZARADNY / BURKHARD STANGL – split 12″
Bocian Records 2012
7/10
Trzeba posłuchać: Z każdej strony.
Bartku, koniecznie po to sięgnij, jeśli jeszcze gdziekolwiek jest http://www.discogs.com/Robert-Piotrowicz-Rurokura-And-Eastern-European-Folk-Music-Research-Volume-2/release/2055323
@kkuba –> Dzięki. Znam, a nawet mam. 🙂 Za to na rynku już nie ma…
Pingback: Wydaje się w Polsce: Monotype | Polifonia