R.I.P. Godspeed You Black Emperor!?

Godspeed

Przerywam zwyczajowe nadawanie opinii i recenzji, żeby przekazać bardzo smutne wieści z obozu zacnego (i lubianego przez wielu czytelników niniejszego bloga) kanadyjskiego zespołu. Otóż – jak donosi CMU Daily w swoim codziennym biuletynie – grupa postanowiła nie wznawiać już działalności i nie pracować nad kolejną płytą. Mówią, że to wszystko przez… wojnę z Irakiem. Charakterystyczny sposób patrzenia na rzeczywistość wskazuje na to, że to się może dziać naprawdę. Więcej szczegółów w wywiadzie Efrima Menucka dla „Drowned in Sound”.

Fakt, że mogą zmienić zdanie, gdy wojna się skończy, nie pociesza mnie jakoś bardzo, bo ciągle nie widać końca tej wojny. W każdym razie nawet jeśli to ostateczny koniec GYBE!, to trzeba powiedzieć: moment jest idealny, a zespół skończy działalność, nie mając na koncie nieudanej płyty. Ale smutek pozostaje…

UPDATE 12/02 Kiedy huknęła wiadomość o rozpadzie, Efrim postanowił ją zdementować. O tu. (dzięki, sivi!). Co nie zmienia to faktu, że grupa wciąż nie działa, a więc smutek pozostaje mimo wszystko…

19 responses to “R.I.P. Godspeed You Black Emperor!?

  1. no nie, a ja właśnie powoli zaczynam moją przygodę z GY!BE 😦

  2. Przez wiele lat moim największym (realnym) koncertowym marzeniem było zobaczyć GY!BE na żywo, no i chyba się nie uda.

  3. szkoda.szkoda mi było też the cooper temple clause, choć oni mieli nieudaną płytę na koncie i to ostatnią,szkoda mi było test icicles,bo jedna ciekawa płyta robi smaka na więcej.ale z drugiej strony, choć w przypadku GYBE! ciężko to sobie wyobrazić, może to idealny timing? Co by było gdyby Travis rozpadł się po The Man Who, Bloc Party po Silent Alarm, Muse po Origin of Symmetry, Starsailor po Silence is Easy a Billy Corgan nigdy nie wpadłby na głupi pomysł, żeby ogłaszać powrót SP? Czy świat nie byłby lepszym miejscem?;)

  4. A Metallica po „Kill ‚Em All…” 😉

  5. ufff, można odetchnąć (chyba) przeklejam ze screen linka
    http://www.gigwise.com/news/40692/godspeed-you-black-emperor-havent-split

  6. jak koniecznie ma być RIP to już dla UNKLE a nie GY!BE. via stereogum: http://stereogum.com/b-sides/rip-unkle-008040.html

  7. wiecie, wiecie już, ze Dee zagra przed C93!chyba ze wzruszenia się rozpłaczę 😉

  8. sivi –> dzięki. Już uaktualniam!

  9. Panie Bartku a jak tam nowa Dee? dotarła już? jedyna nadzieja w Panu na jakąś recenzję…;)

  10. Dotarła i nie jest źle. Nie powiem, bym się w tej płycie zakochał, ale parę momentów ma z pewnością. Numer 4 polecam. 🙂

  11. to chyba nie słyszłą Pan 2 albo finałowego kawałka 😉 😛 no dobra, z recki nici? 😦 w sumie ja już dałam cynk, że chyba „Pan Chaciński napisze recenzję” ale dobra, lecę odwołać :p 9 tez nie jest zła…if a man with an axe asks you out to lunch just say NO THX, thx a bunch ;D

  12. Panie Bartku, a co z Silver Mt Zion. To przecież 80% (a może i więcej) GY!BE tyle, że z wokalami – ale co to za wokale. Nagrywają genialne płyty jedna za drugą, również po 4 utwory na godzinę. Na początku marca nowy album: „13 Blues for Thirteen Moons”

  13. Nawet jeśli skład prawie ten sam, to cóż z tego, skoro muzyka inna? ASMZ to cudowna muzyka, sam nowej płyty doczekać się nie mogę, ale to jednak zupełnie odmienny klimat.

  14. Zgadzam się, to też świetne, ale to już nie to samo co GY!BE. Bardzo jestem ciekaw „13 Blues for Thirteen Moons”.

  15. Też byłem ciekaw, bo to najbardziej oczekiwana przeze mnie płyta w tym roku. Poznać się nie poznaliśmy, ale przez moment się widzieliśmy przed galą – widziałeś chyba CO miałem na koszulce. 😀

    Z drżeniem rąk odpaliłem nowy album i oniemiałem. Pierwszy utwór zwalił mnie z nóg. One Million Died to Make This Sound to jedna z lepszych rzeczy jakie wyszły spod rąk Efrima. Kontynuacja tego co było na Horses, jeszcze więcej emocji, wszystko rozciągnięte w czasie – cudo, które mogłoby się w ogóle nie kończyć.

    Dalej niestety niesamowicie się zawiodłem. Wszystko opada, staje się jakieś blade. Zachwycają już tylko pojedyńcze momenty. Brzmi to jakby zabrakło sił.

    Gryzę się strasznie z oceną tego krążka, chyba jednak nie potrafię podejść bezkrytycznie do swoich ulubieńców i zaryzykuję stwierdzenie, że jest przeciętny. Słucham już od jakiegoś czasu i zazwyczaj kończy się na pierwszym kawałku. Szkoda trochę.

  16. Łukasz –> no właśnie nie zauważyłem koszulki. Ale będę zgadywał: GY!BE? Resztę tłumaczeń już spisałem pod wpisem powyżej. 🙂

  17. No Silver Mt. Zion właśnie, tego ptaszka z Born Into Trouble miałem, to moja ulubiona płyta. Koszulek GY!BE niestety nie mam, ale planuję tatuaż z napisem hebrajskim z okładki Slow Riot. Jeszcze się gryzę, bo z jednej strony kusi strasznie, a z drugiej mam świadomość, że to na całe życie. Zobaczymy co z tego będzie. 😀

  18. no to maja u mnie duzego minuska. slucham ich ciagle co jakis czas bardziej mniej ale slucham. i zdawalo mi sie ze „wojna w Iraku” tylko zmotywuje gybe do dzialania. no ale cos nie wiedzialem ze tak dadza ciała :/

  19. nie wiem jak mozecie przrownywac wogole GYBE do mataliki albo travisa ale luzik.
    to ze sie rozpadl na dobre mam nadzieje nie jest prawda. wiecie czego wlasnie slucham? tiny silver hammers part1…

Dodaj odpowiedź do sivi Anuluj pisanie odpowiedzi